„Miasto kości” - Cassandra Clare
O tej
książce napisano już wszystko. A „wszystko” sprawia przed początkującymi
recenzentami nie lada wyzwanie.
Autor: Cassandra Clare
Tytuł: Miasto kości
Tytuł oryginału: City of Bones
Cykl: Dary Anioła (tom I)
Przełożył(a): Anna Reszka
Wydawnictwo: MAG, Warszawa 2013
Zanim wypożyczyłam tę pozycję z biblioteki minęło sporo czasu… Sporo czasu bo ani o niej nie słyszałam, ani o jej ekranizacji. Mignęła mi parę razy na Lubimy Czytać, lecz nie na tyle by mnie zainteresować. Jak to się stało, że w końcu ją dostrzegłam? Tak jak większość książek które czytam – przez przypadek. Zamiast kliknąć w książkę obok kliknęłam w „Miasto kości” i tak oto dzięki pozytywnym opiniom postanowiłam sobie, że wypożyczę ten tytuł.
„Miastko kości” to powieść fantasy i zaliczana jest do literatury młodzieżowej a nawet i dziecięcej. Jednak to skategoryzowanie nie utrudniło mi sięgnięcia po tę książkę.
Zaraz po odczytaniu pierwszych stron poznajemy główną bohaterkę – Clary oraz jej najlepszego przyjaciela Simona w jednym ze znanych klubów na Manhattanie. Tam, po niezrozumiałych dla niej zdarzeniach zapoznała trójkę wyjątkowych nastolatków: Isabelle, Alec`a i Jace`a. Jak dla niej, nowi znajomi byli po prostu… Wariatami. Mówili do niej o dziwnych rzeczach, które przecież nie istnieją. Jednak wszystko się zmienia od powrotu Clary do domu, gdzie nie zastała matki i w tym samym czasie zaatakowało ją „coś” czego nigdy nie widziała na własne oczy… I właśnie można rzec (a raczej napisać), że od tego momentu rozpoczyna się cała historia poszukiwania Kielicha Anioła.
Nie ukrywam też, że poprzeczkę podniosłam dość wysoko. Lubię czytać opowieści fantasy i przeczytałam ich całkiem sporo. No i dodatkowo – te wszystkie oceny i optymistyczne opinie zrobiły swoje. I bardzo szybko przekonałam się, że to był błąd. Niestety, nie urzekła mnie ta powieść tak, jak zrobiła to z większością czytelników. Jak dla mnie w tej powieści jest dużo tego wszystkiego: wilkołaki, wampiry, czarownicy, wróżki, elfy, nimfy, ifryty, demony, Nocni Łowcy, Wyklęci… Jakby wszystkie książki o tych fantastycznych postaciach zostały wrzucone do jednego worka a następnie wyciągnięte – tyle, że z nowymi bohaterami i fabułą na czele. Żałuję, że tak to widzę: pomieszanie z poplątaniem.
Postacie. Jak już napisałam wcześniej – głównymi bohaterami są nastolatkowie, którzy zachowują się jak… Nastolatkowie. Mniej więcej oznacza to, że czasem zachowują się bezmyślnie i nie biorą pod uwagę skutków ich nie przemyślanych zachowań. Na dodatek – pojawia się też wątek miłosny. I to nie byle jaki… [UWAGA SPOILER] Simon zakochuje się w Clary, potem zakochał się w Isabelle. Niby dla Isabelle nic nie znaczył ale ona się w nim zakochała. Następnie w Clary zakochuje się Jace ale on też tak jakby jej nie kochał. Simon widzi, że ta dwójka się całuje, robi awanturę… Clary oczywiście nie wie o co chodzi, bo oczywiście nie widzi tego jak bardzo Simon jest w niej zakochany. [KONIEC SPOILERU] Werdykt: „Moda na sukces”, wersja: teenager. Choć z drugiej strony może autorka chciała w tej książce pokazać jak zachowują się współcześni nastolatkowie?
Ciekawsze rzeczy zaczęły mieć miejsce gdzieś po połowie. Jakoś tak nagle historia zaczęła przybierać tempa i stwierdziłam, że jest całkowicie znośnie. Dzięki zaskakującemu zakończeniu całość nie jest taka zła jak sądziłam. Nie ma zbędnych opisów które hamowałyby akcję a język jest prosty i zrozumiały. Pomimo rozterek pomiędzy Jace, Simonem i Clary opowieść mnie wciągnęła i dało radę się ją przeczytać.
Komentarze
Prześlij komentarz